wtorek, 16 kwietnia 2013

Od Zgubionego: Przebudzenie

Otworzyłem oczy. No tak... Próbowałem... I tak oślepłem... Ale... To znaczy, że ON MNIE OPUŚCIŁ!!!!! Byłem wolny!! Na razie... I tak On mnie dopadnie... Spróbowałem cieszyć się chwilą. Nie miałem pojęcia gdzie jestem. Próbowałem wstać, ale zaraz się wywróciłem. Nie wiedziałem ile tak leżałem. Pod łapami czułem skałę. To znaczy, że jestem w górach lub w jaskini. Coś zaszurało.
-No patrzcie! Śpioch się obudził!-zawołał jakiś wilk (co wywnioskowałem z niskości głosu).
-Nie dociekaj mu, Niyoku. Wiesz ile trzeba mieć siły, żeby godzinę po ataku demona obudzić się i chociaż próbować się ruszyć?!-pohamowała go inna wilczyca widocznie widząc mój upadek z półki skalnej.
-To zawsze zależy od długości ataku.-odciął się.
-Nie wymądrzaj się. Bo jeszcze rozboli cię głowa.-mruknęła-Jesteś głodny?-chyba zwróciła się do mnie. Nie widziałem ruchu jej pyska ale byłem straszliwie głodny. Nie jadłem od dziewięciu miesięcy. Tylko te durne zioła!* Zdobyłem sie na rozmowę. Prawdę mówiąc byłem koszmarnie zmęczony.
-Tak..Macie coś do jedzenia?-stęknąłem.
-Niyo! Podnieś...Jak masz na imię?
-Eee...
-Jak nie chcesz się zdradzać, to nie mów...-chyba się uśmiechnęła.
-...
-Już cie biorę.-powiedział trochę przyjaźniej Niyoku (imienia też się domyśliłem).
-Dzięki...-wyczułem jak szturcha mnie nosem. Podciągnąłem się na łapach. On szybko wsunął się pode mnie i mnie podtrzymał.


Dokończy Niyoku

*Wilki potrafią wytrzymać bez mięsa żywiąc się tylko ziołami. Używają i go też do przygotowania żołądka do trawienia. Wybaczcie, nie mogę sie powstrzymać od wymądrzania się (przypis autora)